Półpodróżnik

Na stronie stosowane są pliki cookies. Więcej na podstronie.

Bułgaria 2015 - Kiten

Tym razem wybraliśmy za cel naszej wycieczki Bułgarię. Wybraliśmy miejscowość z jednej strony nie za dużą, z drugiej nie za małą. Oddaloną od lotniska maksymalnie godzinę jazdy samochodem. Padło na Kiten. Są tu dwie plaże: jedna południowa, druga po stronie północnej. Na przelomie sierpnia i września trafiliśmy na ciepłą wodę. Miejscowość w zasadzie składa się z kilku głównych ulic, przy których znajduje się większość punktów usługowo-handlowych, oraz mniejszych, gdzie znajdziemy przede wszystkim miejsca noclegowe. Z obserwacji, zauważyliśmy, że o ile w ostatnie dni sierpnia były tłumy na tamtejszym deptaku i plażach, to z początkiem września, po pierwszym weekendzie, wszystko zaczęło się zwijać. Z dnia na dzień zamknęła się połowa punktów handlowych. W kolejnych dniach kolejne miejsca były zamykane na głównych ulicach. Liczba osób na wieczornych spacerach zmniejszyła się o ok 60%. Bary na plaży wyprzedawały resztki i zamykały się.

Tyle ze złych rzeczy, dobre były takie, że nie było tłoku. Pływając sobie na plaży południowej jednego dnia udało nam się trafić na niecodzienny widok, pod okoliczny port podpłynął delfin, poskakał sobie, pogwiazdorzył i odpłynął.
Nie wiem, czy tyle kawa na plaży kosztuje czy to dzięki temu, że wszystko się zamykało, ale udało nam się wypić chyba najtańszą kawę, za 2 małe czarne na plaży zapłaciliśmy poniżej 3 zł (w przeliczeniu na naszą walutę oczywiście)! A skoro już jesteśmy przy jedzeniu, to odwiedziliśmy kilka jadlodajni. Zwróciliśmy uwagę, że zamawiając jedzenie, rzadkością jest by dostać jednocześnie swoje zamówienia. Ba, jeśli coś nie jest zestawem, tylko zamówimy sobie np szaszłyk i frytki, to można się zdziwić, że dostaniemy najpierw mięso, a za kilkanaście minut frytki... Kolejna ciekawostka: na ulicach jest całe mnóstwo automatów kawowych, więc jak nas dopadnie chęć na małą czarną, to nie musimy szukać knajpy, tylko bezstresowo kupujemy sobie w automacie.

Nocowaliśmy w South Beach Hotel. W sumie dobra miejscówka, niby w centrum, ale tak troszkę na uboczu, więc do wszelkich atrakcji blisko, a jednocześnie nie ma tego gwaru związanego z zabawami na deptakach. Właściciele nie oferowali tam śniadań w swoim hotelu, ale na naszą prośbę wykupili nam śniadania w okolicznej restauracji przy innym hoteliku. Właściciele za dodatkową opłatą oferowali również transfer z i na lotnisko, uzupełnianie lodówki wodą mineralną, jeśli wypijemy tą przyniesioną wcześniej, usługę prania (z czego z radością skorzystaliśmy). A wszystko to w przyzwoitych cenach.

Kiten. Statek, którym płynęliśmy. Kiten. Statek, którym płynęliśmy.
Kiten. Antyczne ruiny Kiten. Antyczne ruiny
 
Jeśli chodzi o dodatkowe wycieczki, to poza spacerami skorzystalismy z wycieczki statkiem z czerwonymi żaglami, takiej po okolicy. Poza Kiten zrobiliśmy sobie 2 wycieczki. Jedną, do pobliskiego parku narodowego Ropotamo i tam przepłynęliśmy się się barką po rzece.
Ropotamo. Żółw Ropotamo. Żółw
Ropotamo. Czapla Ropotamo. Czapla
 
Druga wycieczka do Burgas. Pamiętając jak było w Dubrowniku, spodziewaliśmy się, że woda będzie raczej brudna, a plaża taka sobie, ale tu rozczarowalismy się, gdyż było czysto i przyjemnie. Wrażenie robi park, w którym znajdziemy mnóstwo pomników znanych twórców (wśród nich znajdziemy też Mickiewicza). Polskich akcentów jest więcej. Choćby kościół, którym opiekują się Kapucyni, pośród których sa Polacy, toteż w okresie wakacyjnym są odprawiane msze w języku polskim.
Burgas. Molo i plaża Burgas. Molo i plaża
Burgas. Antyczne i średniowieczne pozostałości Burgas. Antyczne i średniowieczne pozostałości
 
Czy można spędzić w Bułgarii miłe wakacje? Oczywiście, należy tylko przyjąć do wiadomości opisane powyżej uwagi, przynajmniej tam gdzie byliśmy. Niewykluczone, że w innych miejscowościach wygląda to inaczej. Podsumowując, należy się przygotować na to, że:
  • sezon tam kończy się dość nagle po pierwszym weekendzie wrześniowym
  • jedzenie, jeśli nie zamawiamy gotowych zestawów, to różne elementy stworzonego przez siebie zestawu możemy otrzymać w różnym czasie
  • kawy wszędzie jest dużo, więc jest tania
  • ciężko w reatauracji dostać lokalne domowe wino.
  • ceny są przystępne
  • jest czyste i ciepłe morze
  • często znajdziemy w restauracjach menu w języku polskim lub czeskim (w czeskim częściej). Tak czy owak, bez problemu można się dogadać nawet bez znajomości innych języków jak polski.